sobota, 19 października 2013

VIII rozdział

Rano kiedy zaczynałam sie budzić , poczułam chłód. Zaczęłam sie przeciągać i poczułam wilgoć. Zmoczyłam sie?! Zajrzałam pod kołdre wszystko czerwone zupełnie zapomniałam, że dzisiaj 20....  od stycznia 10 dzień miesiąca to mój truskawkowy tydzień... okres, kołdra jest brudna, prześcieradło też piżamka ach! Wziełam wszystko i zaniosłam do łazienki. Wszystko wylądowało w koszu na pranie. Wziełam nowe majtki, stanik, bordowy sweterek, czarne rurki, skarpety, tampony i podpaski. Założyłam wszystko, umyłam zęby i uczesałam włosy. Tusz , korektor pod oczy, pomadka i dezodorant. Wziełam vansy i pobiegłam na dół. Rodzice jedli śniadanie:                                                                                                                        
-Hej Mariczka- zawołała wesoło mama- co taka mina?
-A takie tam damskie sprawy, rozumiesz...
-Miłego dnia- zawołał tata.
Chwyciłam torbę, założyłam buty i kurtkę, po czym pobiegłam na autobus. Szłam spokojnie ciesząc się ostatnimi promieniami słońca, nagle usłyszałam znajomy głos, który nie sprawił mi radości...Karolina, paliła papierosa czekając na Aśkę na przystanku.
-Cześć- rzuciła przez ramię.
-Cześć powiedziałam idąc do drugiej części "budki przystankowej".
Stojąc czekałam na Nadię. Usłyszałam kroki, odwróciłam się za mną stał Kamil, trzymał 2 kubki gorącej czekolady. W tym czasie podeszła też Aśka do Karoliny. Nie zwracając na nie uwagi uśmiechnęłam się do Kamila.
-Hej- powiedział.
-Cześć Kamil- uśmiechnęłam sie nieco szerzej.
-Chcesz?- przysunął do mnie rękę  z czekoladą.
-Dzięki, ogrzeje się trochę- powiedziałam wyciągając po nią ręce.
-Smacznego- uśmiechnął się.
-Hm dzięks.
-A nagroda?
Przewróciłam oczami, stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.
-Tylko się nie przyzwyczajaj.
-Haha będzie trudno wykorzystujesz każdą okazje by mnie pocałować.
-Też coś- zaśmiałam się waląc go w ramię.

 ************************** Oczami Karoliny ***************************************************

Stałam paląc papierosa i zobaczyłam Marike, super panna najlepsza pff,,,, :
-Cześć -rzuciłam.
-Cześć- odpowiedziała równie obojętnie.
Po chwili przyszła Aśka przywitałyśmy się:
-Hej Karo
-Siemka co tam?
-A nic, zobacz kto tam stoi.
-Aha... cudnie  wprost, poczęstujesz mnie fajką? Może być ta.
-Jasne.
Podałam jej papierosa. Rozejrzałam się i zobaczyłam jego...zabiło mi szybciej serce, w pierwszej gim świętowałyśmy z Asią, że w gim tez jesteśmy razem w klasie i w lodziarni zobaczyłam go. Wysoki brunet, niebieskie lśniące oczy, świetnej budowy o dość męskiej twarzy chłopak. Od tamtej pory zawsze jak spotykałam go w parku czy kawiarni rumienie się, jest śliczny, chyba mnie poznał bo jak na mnie zerknął lekko się uśmiechnął, czując, że sie rumienie pofrunęłam za nim oczyma.
-Spójrz!- szepnęłam do Asi- to ten mój wymarzony.
-Jeju..... masz szczęscie uśmiecha się chyba cie poznał! Ale czemu on idzie do Miki?
Poczułam jak osuwa mi się z pod nóg grunt.
-Cicho! posłuchamy.
Przyjrzałam sie im, niestety nic nie słyszałyśmy. Gadają, podał jej gorącą czekolade, oparła się na tylnej nodze i zaczęła pić, znowu gadają, nie wierze! Staneła na palcach i go cmoknęła w policzek!
-Widziałaś to?!- syknęłam do Asi.
-No! Ona zna jego imie Kamil.
-Śliczne imie!!!!- zaczęłam sie rozkoszować tym słowem i szybko wróciłam na ziemię- ok postanowione organizujemy twój plan!
Plan Asi polega na tym, że będe się mniej więcej zachowywać jak Mika by zdobyć Mistrala, mamy nawet liste jej zachowań i cech szczególnych, ale teraz..teraz trzeba więcej, przecież ona...całowała mojego chłopaka!!
-Ale- zaczęłam- dodamy trochę, co juz mamy?
-Chwilke- Asia wyjęła z torby notes- 1. nie używa perfum tylko dezodorant= mocny zapach drażni konie. 2 jest spokojna= konie to lubią. 3 nie pali i nie pije= konie nie lubią zapachu nikotyny. 4 ma spokojny delikatny krok, zawsze obraca się na pięcie i 5.... nie mamy 5.
-To za mało, trzeba więcej bym miała i konia i jej znaczy mojego chłopaka, opisz jej styl, ulubione słówka, zajęcia poza szkolne wszystko co sie da!
-To że zapisałyśmy jej cechy ogólne jest dziwne ale to? To jest masakra chcesz wyjśc na kopiare?! My idziemy z nurtem mody ona swoim jakimś własnym!
-Cicho idzie ta Nadia.....zapisz jak się witają.

           ***********************Oczami Mariki*************************************************

Gadając tak z Kamilem o tym co zadane i "moim zauroczeniu nim", zobaczyłam Nadię, szła w zimowych krótkich kozaczkach, czarny płaszczyk i ciemne jeansowe rurki.
Przytuliłyśmy się:
-Co tam? - zapytałam.
-A spoko, udało mi sie tak by tata nie zauważył wyjąc ze skrytki moje oszczęności, wydzieliłam sobie juz 300 zł na 3 miechy nauki i 600 zł na 2 miesiące pobytu Jaśminy w stadninie, ale zostało mi już tylko 400 złotych nie wiem co robic dalej.
-To macie problemy finansowe- powiedział Kamil obejmując mnie ramieniem, spojrzałam na Karo i Aśkę, Asia cos notowała a Karo zachowywała się jakby chciała mnie zabic spojrzeniem.
Podjechał autobus, wsiedliśmy i pojechaliśmy do szkoły
________________________________________________________________________________

Nareszcie po lekcjach! Była u odpowiedzi  niemca i dostałam 4+, Nadia poprawiła 2 na 5- i ogólem da się żyć. Stanęłam pod bramą szkoły z Asią, Kamilem i Tomkiem, Marcin jest chory.
-Co robicie wieczorem?- spytał Tomek.
-Jedziemy do stadniny- odpowiedziałam.
-A wy?- spytała Nadia.
-Ja jade do babci- powiedziała załamany Tomek.
-Ja planów nie mam, ale cos sie wymyśli- odp Kamil.
Podjechał samochód, wychylił się umięśniony blondyn, ojciec Tomka. Tomek się pożegnał i pobiegł do samochodu. 
-Bym zapomniała- powiedziała otwierając torbę- prosze, zaproszenia na moje urodziny.
Uśmiechnęli się, szybko podbiegliśmy do autobusu nie będzie czekał wiecznie.
______________________________________________________________________________

W domu usiadła przy biurku w moim pokoju i zaczęłam odrabiać lekcję, do pokoju wszedł tata.
-Jedziemy do babci i dziadka jedziesz?
-Nie mogę, mam dużo lekcji a potem chce polonżować Mistrala, ale podacie im zaproszenia na moje urodziny??
-No dobrze, będziemy w domu o 16 więc spokojnie masz jakąś godzine na lekcje po tem możesz iśc do koni.
-Dobra dzięki.
Tata wyszedł, dokończyłam obliczenia z matmy i fizyki, spakowałam na wt: matma, j polski, biologie, chemie,wf i religie.
Spojrzałam na zegar, lekcje skończyły sie o 12:20, w dmu byłam o...12:32 to... odrabiałam lekcje przez 30 min. Założyłam oficerki, to tej torby z koniem i podkowami spakowałam swój toczek( czarny, gładki) i palcat( końcówka ze skóry wszyscy takie mamy). Pobiegłam na dół, spakowałam jabłka i pobiegłam przed dom Nadia powiedziała, że jej tata nas podwiezie.
-Hej, dzień dobry- powiedziałam otwierając drzwi do samochodu.
-Dzień dobry-odp jej tata.
-Siemka-odp Nadia.
Spojrzałam na nia pytająca pokazała mi kopertę z kasą i kartkę z podrobionym pismem jej ojca i matki. 
________________________________________________________________________________

Ogólnie w stajni jest 17 koni (razem z Mistralem), 12 jest prywatnych (razem z Mistralem) i do grupy sportowej konnej należy 10 osób, a do rekreacyjnej konnej 7.
Do sportowej:
~Nadia i Jaśmina
~Asia i Tancerz
~Oliwia i Minka
~Damian i King
~Julia i Liczi
~Olga i Karmela
~Ania i Lolly ( przydzielona jej klacz kierownika)
~Karo i przydzielona jej Paris( koń kierownika)
~ja i przydzielony mi Kaszmir ( koń kierownika)
~Sylwia i Emiś (koń kierownika przydzielony jej)
Rekreacyjna:
~Monika i Anabella
~Basia i Doli
~Kasia i Kodi
~Monika i Ford
~Ala i Peter
~Marta i Miss( przydzielony jej kon kierownika)
~Alicja i Bender(przydzielony jej koń kierownika)

Z kucy nie wiem bo ich nie znam, znaczy uczniów kuce tak.
Wszyscy w toczkach poszliśmy za halę konna sportowa ma pon: 14-16, śr: 16-18 i sob: 12-14.
Pozostali nie wiem. Akurat jest 13:56 Przykuśtykał kierownik.
-A wy co tutaj tak siedzicie? Po uwiązy!- wsiadł na kłada (jest na nim dużo miejsca zmieściła sie noga w gipsie)- ten gips mnie wykończy.
Odjechał my wszyscy wzieliśmy konie i wróciliśmy pod stajnie, wyczyściliśmy, osiodłaliśmy i wróciliśmy na padok. W zagrodzie były konie grupy rekreacyjnej i Mistral. Wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy. W ogromnym kółku wykonywaliśmy rozkazy kierownika, na zakręcie zauważyłam, że przygląda mi się zdziwiony Mistral, wyglądał na zazdrosnego...może o Kaszmira?
-Kłus!- zawołał kierownik.
Tak też zrobiliśmy.
-Damian pięty! pięty!! Karolina skup się! Asia podnieś dupsko, Mika dobrze, Nadia dobrze, Oliwia dobrze Sylwia pięty, Ania patrz przed siebie, Julka zwolnij!
-Galop!- zawołał kierownik, około 2 min był stęp, 25 kłus.
Po 30 minutach galopu kazał ustawić się jedni obok drugich.
Usłyszałam jak rży zły Mistral. Rżał przez całe zajęcia.
-Nadia przytrzymasz Kaszmira? Mika idź uspokój Mistrala. Zeszłam z konia i podeszłam do zagrody, Mistral natychmiast sie uspokoił wszyscy przyglądali mi sie zaskoczeni, tylko Karo była wściekła.
-Spokojnie piękny. Nic sie nie dzieje tylko ćwiczymy jazdę bądź grzeczny- Mistral tupnął nogą- nie bądź zazdrosny
Chciałam go pogłaskać, ale on odszedł do tyłu dośc daleko, oj chyba zapowiada się coś złego, Mistral po chwili ruszył galopem i przeskoczył ogrodzenie, popędził do Kaszmira, ten się zerwał i zaczął uciekać. Nadia  spadła Jaśminy na skutek szarpnięcia Kaszmira.
-Damian! Asia! pędzcie po niego!- oni maja angliki bardzo szybkie wiec ich wysłał.
Ja stanęłam przed Mistralem. On natomiast wymachiwal przednimi kopytami stojąc na tylnych.
-Cśiii...-zaczełam szeptać, Mistral uderzył przednimi kopytami tuż przede mną, nawet nie drgnęłam zdziwiony zrobił 2 kroki w tył- Nie bój się, nic ci nie grozi....nie bądź zły na Kaszmira, ty jesteś moim koniem, moim jedynym..pamiętasz? Nikt nigdy nas nie rozdzieli.
Mistral podszedł do mnie, a ja delikatnie go pogłaskałam po pysku w końcu rzuciłam mu się na szyje, a on "przytulił mnie głową". Wszyscy zaczęli klaskać, odprowadziłam go do zagrody i dosiadłam Kaszmira.
Po chwili zaczęliśmy skoki, uczyliśmy się na 3 belki. Po zajęciach odprowadziliśmy konie i je oporządziliśmy.
Poszłam do Mistrala z lonżą i wzięłam go na padok, po czym zaczęłam go lonżować, jest naprawdę zdolny.

                           ******************Oczami Karoliny***************************

Świetnie po takich incydentach, na bank będzie jej chyba, że...coś wymyśle.
-Co mamy?-spytałam Asię.
-Opisałam jej styl na ciepłe i chłodne dni, zachowania wśród znajomych, prz Kamilu, przy koniach-odpowiedziała- wystarczy?
-Powiedzmy teraz se go lonżuje, ale ja coś wymyśle!
-Niby?
-Będe do niego dużo gadać, nie będe sie perfumować i spróbuje zagadać do Kamila ubrana jak ona.
-Ok, ale pędźmy już na przystanek chce zapalić!
-Oszalałaś? Nie! Ja już nie mogę a ty zrobisz, że będe chciała idziemy do domu!

                                     ************ Oczami Mariki************************

O 17 odprowadziłam go pod stajnie wyczyściłam, wytuliłam i odprowadziłam do boksu. Poszłam do Nadii i z nia wróciłam busem.
-Lolaśny dzień- mówi Nadia- naprawdę super se radzisz z Mistralem Karo była czerwona z zazdrości!
-Haha-odp- Widac, że mnie kocha skoro jest tak bardzo zazdrosny.
W domu zjadłam obiad umyłam się, uczesałam włosy i zmęczona poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz